Jan Lemański, «Mur»
Jana Lemańskiego sonet pod tytułem Mur — znaleziony w już nie do końca pamiętam którym czasopiśmie z końca XIX wieku i przedrukowywany tylko we fragmentach w podręcznikach do poetyki jako przykład wybitnie szalonego rymowania, a warty chyba przypomnienia.
Turyście, łaknącemu, w skwar, ogrodów woni,
Ustroni altan, zdrojów ciekących perliście, —
Symfonii boskiej szmer rzucają palm okiście
I wnijście kaktus mu wskazuje kolcem dłoni.Śpią — czy stłumiła śmierć tu głosy, gdzie w bezczynie
Pinie drzemią… na mur legł zwój omdlałych pnączy?
Jedynie żywy zdrój tu nić przez szczerby sączy
I, rączy, topić ją, za mur, do morza płynie.Zaciszy jest tu chłodność, upleciona z cieni;
Jest w niszy zielonawy satyr, skryty w bluszcze.
Cyprysy jak mnichowie stoją zamyśleni,
I pluszcze zdrój w cysternie, ciekący przez rysy.Za murem morze wbiega raz po raz w skał nyże.
Lazurem wód uderzy i ścieka po żwirze.
Pisał o nim Boy z pewną przyganą w głosie we Wstępie do antologii Młodej Polski:
[…] spóźniony nieco parnasizm, to sztukmistrzostwo, daje nieraz efekty bardzo rozmaite. Wlecze je jak kulę u nogi Lemański, który świetny jest najczęściej tam, gdzie go nie uprawia, zbyt często bowiem skłonny jest piętrzyć trudności, które mu się nie opłacają, przestając być poezją, a zmieniając się w rodzaj krzyżówki.
23 XI 2013 #Jan Lemanski #Tadeusz Boy-Zelenski #poezja